Hojny jak Kaszub? W powiecie puckim ta teza sprawdza się co do joty.
Jak się okazuje co roku tłumy podatników z powiatu puckiego oddają swojemu Urzędowi Skarbowemu pieniądze, które mogą zatrzymać sobie w portfelach. I to bez konieczności skomplikowanego lawirowania paragrafami.
- Szacujemy, że dotyczy to grubo ponad tysiąca osób - mówi Rafał Selin, zastępca naczelnika US w Pucku. - To potężna liczba, bo np. nasi koledzy w Tczewie podobnych decyzji wydają znacznie mniej.
Chodzi o pieniądze, które mieszkańcy nadmorskiego powiatu płacą - choć absolutnie nie muszą - w podatku od spadków i darowizn. Urzędnicy w Pucku przyznają, że jest się o co bić, bo w ten sposób można zaoszczędzić 7 proc. podatek. A to minimum kilkaset ale też nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych.
- Suma zależy od wartości tego, co otrzyma podatnik - mówi Selin. - Oczywiście można nie dać nam ani złotówki, ale trzeba znać przepisy.
A z tą wiedzą jest fatalnie, bo mieszkańcy nadmorskiego powiatu regulacji podatkowych nie znają. Co ciekawe, przepisy dotyczące spadków i darowizn na korzyść podatników zmieniły się... cztery lata temu.
Więcej w piątkowym wydaniu Dziennika Bałtyckiego.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?