MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Puck - pierwsza nieinwazyjna operacja przepukliny na świecie!

Piotr Niemkiewicz
Piotr Niemkiewicz
Fragment historycznego zabiegu: dr Maciej Śmietański (w okularach) operuje ks. Jankowskiego. fot. z arch. macieja śmietańskiego
Fragment historycznego zabiegu: dr Maciej Śmietański (w okularach) operuje ks. Jankowskiego. fot. z arch. macieja śmietańskiego
Doktor Maciej Śmietański, ksiądz Zbigniew Jankowski i pucki szpital zapisali się właśnie w historii światowej medycyny. Ks. Zbigniew Jankowski, proboszcz z Karwi, jest pierwszym pacjentem, na którym w nowatorski sposób ...

Doktor Maciej Śmietański, ksiądz Zbigniew Jankowski i pucki szpital zapisali się właśnie w historii światowej medycyny. Ks. Zbigniew Jankowski, proboszcz z Karwi, jest pierwszym pacjentem, na którym w nowatorski sposób przeprowadzono operację przepukliny. - Wszystko zakończyło się sukcesem - cieszy się dr Maciej Śmietański.

Puccy chirurdzy zoperowali przepuklinę brzuszną nawrotową, czyli taką, która raz już była operowana i powróciła. Ten zabieg zuwykorzystaniem unikatowych narzędzi lekarze przeprowadzili dopiero pierwszy raz w historii światowej medycyny. I to właśnie w Pucku.Wyjątkowy, bo historyczny pacjent, ksiądz Zbigniew Jankowski z Karwi, już następnego dnia opuścił szpital w pełni sił i natychmiast rzucił się w wir obowiązków.

- Czuję się bardzo dobrze - przyznał się nam dzień po operacji uśmiechnięty i zadowolony kapłan. - W szpitalu spędziłem zaledwie dobę. Nie spodziewałem się, że wszystko przebiegnie tak szybko i generalnie bezproblemowo.

Proboszcz z Karwi na operację umawiał się z wyprzedzeniem i przy okazji prosił, by zabieg przeprowadzono mniej inwazyjną metodą laparoskopową.

- Doktor Maciej Śmietański przeanalizował mój przypadek, zastanowił i zgodził się na taki wariant - relacjonuje ksiądz Jankowski. - Potem poinformował mnie, że myśli także o innym, jak to powiedział, znacznie lepszym zabiegu.

Dr Śmietański przyznaje, że z lekarskiego punktu widzenia wszystko przebiegło zgodnie z planem.

- Aby wkłuć się do organizmu potrzebne nam było tylko jedno miejsce, po którym został zaledwie dwucentymetrowy ślad - mówi chirurg z puckiego szpitala, specjalista w zakresie leczenia przepuklin.
A to dlatego, że do operacji zastosowano specjalne urządzenie - SILS. Dzięki temu uniknięto m.in. konieczności manewrowania pomiędzy bliznami, tzw. zrostami, które powstały po poprzedniej operacji. Tak więc nie trzeba było otwierać brzucha, by ponownie zoperować przepuklinę. Zamiast tego, przez maleńki otwór wprowadzono aż trzy urządzenia: kamerę oraz narzędzia chirurgiczne. Normalnie potrzeba do tego celu aż trzech nacięć w jamie brzusznej. Co, naturalnie, zwiększa ilość blizn, które zostają po operacji.

Laparoskopowe metody są też lepsze dla pacjenta z innej ważnej przyczyny: po ich przeprowadzeniu jest mniej późniejszych powikłań.

Chirurdzy nie mają wątpliwości, SILS to kolejny krok do przodu.

- W kierunku jeszcze mniejszej inwazyjności w ludzki organizm - tłumaczy dr Śmietański, który w Pucku stworzył ogólnopolskie Centrum Leczenia Przepuklin.

Pucka operacja była pierwszym tego typu zabiegiem na świecie. Urządzenie do Europy trafiło ze Stanów Zjednoczonych, gdzie je skonstruowano.

Dlaczego na światowe testy wybrano właśnie maleńki Puck? Przede wszystkim dlatego, że dr Śmietański jest międzynarodowym autorytetem w dziedzinie leczenia przepuklin. Nie bez znaczenie jest też fakt, iż polski lekarz zasiada w zarządzie Europejskiego Towarzystwa Przepuklinowego. A do tego to właśnie tutaj powstaje ośrodek szkoleniowy dla chirurgów, a szpital (jako jedyny w Europie środkowo-wschodniej) został objęty międzynarodowym programem badawczym.

I dzięki temu drogie zabiegi, które nie są refundowane przez narodowy Fundusz Zdrowia, dla pacjentów puckiego szpitala są bezpłatne. To dobra wiadomość dla tych, którzy będą mogli przejść specjalistyczny zabieg właśnie w Pucku.

Lekarze chcą sprawdzić czy rzeczywiście laparoskopowe operacje przepuklin dają lepsze efekty od tych przeprowadzanych tradycyjnymi metodami.

- Ja jestem o tym przekonany, bo ta technika z powodzeniem sprawdza się przy innego rodzaju operacjach - mówi dr Śmietański. - Musimy jednak jeszcze przekonać grono naukowców.
Operacja z Pucka stanie się wkrótce sławna w medycznym świecie. Jej przebieg został zarejestrowany przez aparat fotograficzny, ale też kamery filmowe: jedną znajdującą się na sali operacyjnej, a drugą wewnątrz organizmu operowanego księdza. Niebawem do specjalistycznych periodyków trafią artykuły i zdjęcia relacjonujące przebieg oraz skutki operacji.

SILS
To przełomowe urządzenie, swego rodzaju "wtyczka", którą lekarze umieszczają w organizmie pacjenta
Ma trzy otwory, którymi wprowadzane są: kamera oraz dwa instrumenty chirurgiczne - przypominające niewielkie pręty. Manewrowanie nimi wymaga dużej wprawy i umiejętności. SILS jest jednorazowy i kosztuje ok. 3 tys. zł. Do zabiegu potrzebna jest także specjalna siatka, która zakłada się na zoperowane miejsce od wewnątrz. Ta kosztuje od 3 do 7 tys. zł. Tą wyjątkową metodą do końca roku w Pucku ma być zoperowanych jeszcze przynajmniej 10 kolejnych pacjentów.

emisja bez ograniczeń wiekowych

Mateusz Morawiecki przed komisją śledczą

Mateusz Morawiecki przed komisją śledczą

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na puck.naszemiasto.pl Nasze Miasto