Puck: zamieszanie przy szkole

Bo na Przebendowskiego, ulicy przy której znajduje się podstawówka, od zakończenia poprzedniego roku szkolnego nic się nie zmieniło. Co w tym tygodniu skrzętnie sprawdzali rodzice, którzy osobiście podjeżdżali pod szkołę. Pozytywnego zaskoczenia nie było, bo na tym odcinku Przebendowskiego od czerwca niewiele się zmieniło: nie ma nowych zatoczek, a ulica też się nie poszerzyła. A dziś rano pod szkołą samochodów będzie naprawdę dużo.


– Tragedia to delikatne słowo, którym można określić to, co rankiem dzieje się przed szkołą – mówią rodzice z Pucka, nasi Czytelnicy. – Część aut parkuje na poboczu, tarasując i tak wąską jezdnię, inni zatrzymują się „na chwilę”, by wysadzić maluchy, ktoś inny zawraca w gąszczu samochodów, wbrew przepisom. A między samochodami biegają dzieci...

W ubiegłym roku szkolnym nad bałaganem próbowali zapanować strażnicy miejscy oraz policjanci. Funkcjonariusze na brak zajęcia nie narzekali, a i tak kierowców porządku nie nauczyli. Bo gdy tylko mundurowi zniknęli sprzed szkoły, przed budynkiem znowu robiło się zamieszanie.


Rodzice postulowali, by urzędnicy m.in. poszerzyli ul. Przebendowskiego czy wybudowali więcej miejsc parkingowych. Co, ich zdaniem, powinno podnieść poziom bezpieczeństwa wśród najmłodszych.

– Czy naprawdę musi dojść do tragedii, by ktokolwiek zwrócił uwagę na skalę problemu? – pytają rodzice i zgodnym chórem krytykują władzę oraz samorządowców.

Burmistrz Marek Rintz problem zna i ma pomysł na poprawę sytuacji:
– Temat ruchu samochodowego przy podstawówce nie jest prosty, ale mamy pewne rozwiązanie, które powinno poprawić bezpieczeństwo uczniów. Myślę tu o budowie czegoś w rodzaju „ronda”, które mogłoby powstać przed szkołą. Nie mogliśmy tego pomysłu zrealizować w trakcie wakacji, ponieważ w szkole prowadzone były prace związany z termomodernizacją budynku.