Jastarnicka Sobótka to z pewnością jeden z najbarwniejszych zwyczajów związanych z tym dniem w powiecie puckim. A z na pewno jedyny tak młodzieżowy, bo to młodzi ludzie grają pierwsze skrzypce podczas tej plenerowej imprezy, która na dobre zapisała się w kalendarzu.
Zaczyna się od spotkania z Neptunem i Prozerpiną, z którymi miasto przemierza kolorowy i rozkrzyczany korowód młodych ludzi, do których dołączają mieszkańcy oraz turyści. Wszyscy idą za leżącym na "wozie" długim drewnianym palem, na którego końcu przytwierdzono beczkę.
To właśnie on stanie nad brzegiem Zatoki Puckiej i będzie celem dla młodych, którzy muszą go rozpalić celnym strzałem z rakietnicy. Skład strzelającej ekipy nie jest przypadkowy i zmienia się każdego roku.
Przed 12-metrowym palem - który najpierw własnymi siłami trzeba odpowiednio ustawić na lądzie - staje tzw. rocznik poborowych (nazwa jest tradycyjna i sięga czasów, gdy obowiązkowo młodzi ludzie musieli odbyć służbę wojskową).
W tym roku z tym zadaniem musiał zmierzyć się rocznik 2002, któremu głośno dopingowały dziewczyny urodzone w tym samym roku. A warto popisać się celnością, bo na zwycięzcę czeka wyjątkowa nagroda - wręczana na scenie, w obecności rodziców, znajomych, turystów i w tym roku też starosty Jarosława Białka.
Samorządowiec plenerową imprezę świetnie zapamięta, bo jego policzki w tym roku smołą" pomazali diabelscy pomocnicy Neptuna i Prozerpiny.
- Niech żyje 2002! - zaczął burmistrz Tyberiusz Narkowicz, witając na scenie młodych ludzi i potem przeszedł na kaszubski, witając Neptuna i jego świtę wręczył klucz do miasta tegorocznemu najlepszemu strzelcowi, Stanisławowi Budziszowi. - Rządźcie nim i bawcie się!
Ładniejsza część Jastarni też ma do odegrania swoją część podczas Jastarnickiej Sobótki - dziewczyny na wody zatoki puszczają własnoręcznie zrobione wianki.
Tradycją sobótkowej nocy w Jastarni są też własnoręcznie wykonywane stroje oraz makijaże. Te mogą mieć jedynie głowni bohaterowie uroczystości - młodzi ludzie z poborowego rocznika.
Skąd wziął się widowiskowy zwyczaj rozpalania beczki w Jastarni? Ma mieć powiązania z kaperskimi czasami, gdy rybacy - szukając dodatkowego zarobku - sprowadzali pływające jednostki na mielizny, a potem je ratowali.
Żeglarze, myśląc, że są na wysokości Helu, zmienili kurs, by zejść z Bałtyku i dopłynąć do Gdańska. Jednak, zamiast spokojnie wpłynąć na Zatokę Gdańską, wbijali się na plażę...
Jastarnicy spieszyli z pomocą, kasując za wsparcie swoje opłaty.
Dziś rozpalenie wielkiego ognia nad Zatoką Pucką symbolizuje spalenie wszelkiego zła.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?