Tragedia w puckim lokalu wydarzyła się pod koniec lipca - to wtedy w kuchni w restauracji Beka wybuchła butla z gazem. Szczęście w nieszczęściu, nie ucierpiał nikt z personelu ani goście, błyskawicznie zainterweniowali także strażacy powiatu puckiego.
Ale kłopoty dopiero się zaczęły, bo zdewastowana kuchnia nie nadawała się do użytku. W szczycie wakacyjnego sezonu nad morzem właściciele Beki w Pucku musieli ją zamknąć.
- Milczeliśmy bo potrzebowaliśmy czasu aby uporać się z emocjami i policzyć straty... Nie poddamy się. Postaramy się z całych sił żeby jak najszybciej znowu otworzyć progi restauracji - podsumowują na facebooku dziś właściciele restauracji Beka w Pucku. - Na chwilę obecną nie wiemy ile to potrwa, straty są nie małe i na nowo musimy stanąć na nogi.
Aby odbudować serce restauracji Beka, która przed kilku laty przeszła Kuchenne Rewolucje Magdy Gessler potrzeba ponad kilkanaście tysięcy złotych. To spora suma pieniędzy.
- Chociaż sytuacja jest trudna nie chcemy tracić optymizmu i wiary w lepsze jutro - zapewniają w puckiej Bece.
W Pucku i okolicach nie czekano długo z założonymi rękoma. Tomasz Bianga uruchomił publiczną zbiórkę na rzecz Beki - choć, jak tłumaczy, właścicieli restauracji nie zna.
- Postanowiłem, że spróbuję otworzyć zbiórkę na pomoc w odbudowie bardzo dobrej Restauracji w moim rodzinnym mieście - pisze na stronie pomagam.pl inicjator zbiórki. - Restauracja przeżyła swą rewolucję po wizycie Magdy Gessler a w obecnym momencie restauracja jest całkowicie nieużywalna.
I pozytywny odezw jest. Tylko w ciągu dwóch dni (do piątkowego południa 2 sierpnia) udało się zebrać prawie 1,5 tysiąca złotych - z założonych 10 tysięcy. To wpłaty od 21 osób - kwoty od 20 złotych do 200 zł. W ten sposób powoli zbiera się suma, która ma trafić do właścicieli puckiej restauracji.
Pieniądze dla Beki - za pośrednictwem pomagam.pl możesz wpłacić w tym miejscu - KLIKNIJ i PRZEJDŹ na stronę serwisu.
Właścicielom restauracji w Pucku postanowili też pomóc inni restauratorzy z Pucka: akcja ruszyła U Bosmana (w porcie jachtowym).
- To naturalny gest, nic wielkiego - zarzeka się Ryszard Wolak, manager U Bosmana w Pucku. - Miasto nie jest wielkie, więc znamy się, m.in. z różnych wspólnych przedsięwzięć organizowanych w Pucku, a właściciele Beki to młodzi, ambitni ludzie, którzy nagle znaleźli się w trudnej sytuacji. Świat puckiej gastronomii nie jest tak wielki, a wszyscy się znamy - lepiej lub gorzej. Jak można było im nie pomóc?
Manager restauracji w puckim porcie jachtowym postanowił, że wśród właścicieli innych restauracji, barów i punktów gastronomicznych zbierze pieniądze, które przekaże właścicielom Beki. Wysokość datków nie była z góry wyznaczona - każdy mógł dać tyle, na ile było go stać.
Odpowiedziała część puckich gastronomików.
- Dałem dzień na zastanowienie, potem wróciłem w asyście jednego z gości, który też chciał włączyć się w akcję - mówi Ryszard Wolak. - Fundusze zebraliśmy i przekazaliśmy państwu Byczkowskim. Nie było tego dużo, ale zawsze to grosz, który pomoże ruszyć z miejsca.
Tak o swojej sytuacji piszą właściciele restauracji Beka w Pucku:
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?