Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Manifestacja pod letnią rezydencją prezydenta w Helu. Interweniowała policja | ZDJĘCIA, WIDEO

Krzysztof Hoffmann
Manifestacja pod bramą rezydencji prezydenta w Helu
Manifestacja pod bramą rezydencji prezydenta w Helu Ewa Grodek
Fala niezadowolenia w związku ze zmianą ustawy o Sądzie Najwyższym przeforsowaną przez rząd Prawa i Sprawiedliwości dotarła pod letnią rezydencję Andrzeja Dudy w Helu. Ok. 30 turystów osobiście wyraziło swój sprzeciw, układając ze świeczek napis: "veto!" tym samym tworząc kolejne przęsło Łańcucha Światła zainicjowanego przez Komitet Obrony Demokracji. - Myślę, że prezydent dowiedział się o naszej akcji i zrobiło mu się choć trochę głupio - komentuje Ewa Grodek z Warszawy. Na miejsce przyjechał patrol policji.

W Polsce od kilku dni trwają manifestacje obywatelskie w związku z uchwaleniem przez rząd Prawa i Sprawiedliwości ustawy o Sądzie Najwyższym zwiększającą m.in. kompetencje władzy rządzącej przy wygaszaniu kadencji sędziów SN z wyjątkiem tych wskazanych przez prezydenta. Zwiększy się też rola ministra sprawiedliwości. Te punkty nowego prawa mocno nie podobają się części społeczeństwa, które ruszyło pod budynki sądów, by zamanifestować swoje niezadowolenie.

Łańcuchy światła, czyli symboliczne zapalenie świec pod gmachami organów władzy sądowniczej organizowane przez Komitet Obrony Demokracji odbywają się nieprzerwanie od momentu rozpoczęcia pracy nad projektem ustawy. Czara goryczy przelała się w czwartek. Na wieść o zmianach, które mają uderzać w niezawisłość sądów nawet turyści urlopujący z dala od Warszawy i polityki postanowili wyrazić swój sprzeciw. Prezydent Andrzej Duda od kilkunastu dni wypoczywa na Półwyspie Helskim, jednak nie udało mu się uciec od niezadowolenia społecznego.

ZOBACZ TEŻ:

Grupa urlopowiczów spontanicznie zebrała się przed bramą letniej rezydencji głowy państwa w Helu.

- Dowiedzieliśmy się, że prezydent obecnie znajduje się na półwyspie, więc postanowiliśmy złożyć mu wizytę - mówi Ewa Grodek, turystka z Warszawy, która razem z chłopakiem wybrała się na wakacje do Juraty. - Gdybyśmy byli w stolicy, z pewnością stalibyśmy ze wszystkimi pod sejmem.

wideo: Ewa Grodek

Okazało się, że nie byli oni jedynymi urlopowiczami, którzy przyszli pod prezydencką bramę tego wieczoru. Zebrało się tam ok. 30 osób i to w różnym wieku. Jak relacjonowała pani Ewa, najmłodszy uczestnik obywatelskiego ruchu w Helu miał 5 miesięcy. Zebranie było wymownym ruchem wynikającym z poczucia obywatelskiego obowiązku - komentują turyści.

Ze świeczek na wjeździe do prezydenckiego apartamentu ustawiono wymowny napis veto.

- Wiemy, że prezydent dowie się o naszej akcji i mam nadzieję, że choć trochę zrobi mu się głupio - dodaje warszawianka. - Czuliśmy się w obowiązku jako Polacy żyjący w demokratycznym państwie do tego, by wyrazić swój sprzeciw wobec działań rządu.

Chwilę później pojawiła się policja. Funkcjonariusze KPP Puck z komendy w Juracie pod pozorem niebezpiecznego zgromadzenia pouczyli i wylegitymowali osoby biorące udział w helskim łańcuchu światła. - Panowie z dużym zrozumieniem podeszli do tego, choć na początku było nerwowo - mówi Ewa Grodek.

Pod koniec demonstracji jej uczestnicy zaczęli skandować: Chcemy veta! Niewykluczone, że turyści zbiorą się ponownie. Nieoficjalnie udało nam się dowiedzieć, że prezydent dziś w nocy miał opuścić Półwysep Helski

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na puck.naszemiasto.pl Nasze Miasto