Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Po tragedii w rodzinie zastępczej w Pucku: Lawina sygnałów o przemocy w rodzinie

Redakcja
Danuta Necel-Lewandowska
Kto tylko może informuje pucką policję o przypadkach prawdopodobnej przemocy domowej - zwłaszcza na nieletnich. To pokłosie ogromnej tragedii, do której dwukrotnie doszło w Pucku.

Przypomnijmy: opiekunowie z rodziny zastępczej doprowadzili do śmierci dwójki swoich małoletnich podopiecznych - 3-letniego Kacpra i Klaudii, jego dwa lata starszej siostry. Jak się okazało w trakcie dochodzeń dzieci były m.in. maltretowane - ale nie na wszystkie sygnały o kłopotach urzędnicy właściwie zareagowali.

Co zdarzyło się w Pucku?

Dziś - miesiąc po aresztowaniu rodziców zastępczych, Anny i Wiesława Cz. nikt, ani mieszkańcy ani urzędnicy, nie chce zbagatelizować najmniejszej choćby przesłanki, która mogłaby sygnalizować kolejną tragedię.
- Informowani jesteśmy o dziwnych siniakach, otarciach, zadrapaniach na skórze dzieci... - wyliczają funkcjonariusze. - Rzekomo ma być to efekt stosowania przemocy.

Takich telefonów funkcjonariusze policji w Pucku odbierają dziesiątki. Najczęstsze sygnały pochodzą od... ośrodków pomocy społecznej, poradni psychologicznych oraz szkół. Funkcjonariusze toną w zalewie zgłoszeń, ale nie skarżą się.
- Pracy nam nie brakuje - zapewnia aspirant sztabowy Jarosław Biały, naczelnik wydziału prewencji Komendy Powiatowej Policji w Pucku. - Ale nie możemy i nie chcemy bagatelizować żadnego sygnału.

Każdy z nich musi zostać drobiazgowo sprawdzony. I jak się okazuje, na razie są to fałszywe alarmy przewrażliwionych urzędników.

- Codziennie otrzymujemy kolejne zawiadomienia o podejrzeniu, że w jakiejś rodzinie może dziać się coś złego - mówi naczelnik Biały. - Trudno wyrokować, kiedy ilość tych sygnałów zacznie maleć, bo ludzie informują nas dosłownie o każdym, nawet błahym podejrzeniu.

Policjanci wręcz mówią o społecznym przewrażliwieniu. Ich zdaniem, niektórzy nawet zwykłe skarcenie dziecka - uwagę wypowiedzianą podniesionym tonem, czy podniesioną karcąco do góry rękę - zaczynają traktować jak przypadek przemocy. Mundurowi odwołują się do zdrowego rozsądku i proszą mieszkańców o rzeczowy osąd sytuacji.
- Trzeba się nauczyć rozróżniać zdarzenia - apeluje naczelnik Biały. - Bo siniaki mogą być efektem np. dziecięcych zabaw.
Policjanci zwracają też uwagę na to, skąd przede wszystkim napływają sygnały. Chodzi o instytucje, które same powinny świadczyć pomoc dzieciom i rodzinie.

- Szkoła, czy ośrodek pomocy powinny najpierw próbować we własnym zakresie ustalić, dlaczego i skąd dziecko ma ślady na ciele - podkreślają mundurowi. - Potem trzeba podjąć próbę rozmowy z rodzicami oraz z samym dzieckiem. Może okazać się, że nasza interwencja jest w ogóle niepotrzebna.

Fala doniesień pojawiła się kilka dni po ujawnieniu tragedii w Pucku. I nie dotyczy jedynie powiatu puckiego. Zwiększoną liczbę powiadomień o rzekomej przemocy i trudnych sytuacjach rodzinnych odnotowano również w sąsiednim powiecie wejherowskim. Jak ustaliliśmy wejherowianie swoje sygnały przekazują jednak nie policji, a instytucjom zajmującym się pomocą osobom znajdującym się w trudnych sytuacjach.

- Dostajemy nie tylko telefony, ale nawet zdjęcia zaniedbanych mieszkań i domów oraz ich lokatorów - usłyszeliśmy od urzędników. - To nie przypadek, bo ilość informacji skokowo wzrosła po nagłośnieniu sprawy w Pucku.

Jarosław Biały przyznaje, że tragedia w rodzinie zastępczej mogła spowodować przewrażliwienie pracowników wspomnianych instytucji. Zwłaszcza, że dochodzenie wykazuje, iż w przypadku Klaudii, Kacpra i ich rodzeństwa doszło do wielu zaniedbań. I to nie tylko w samorządowych instytucjach zajmujących się pomocą społeczną, ale także w sądzie, który zadecydował o oddaniu pięciorga rodzeństwa do rodziny zastępczej. A brak reakcji na wiele sygnałów, że dzieciom może dziać się krzywda, jest wręcz porażający.

Przypomnijmy, że w lipcu br. w zastępczej rodzinie Anny i Wiesława Cz. doszło do tragicznej śmierci trzyletniego Kacpra. Dwa miesiące później w tym samym domu śmierć poniosła siostra Kacpra, pięcioletnia Klaudia.

Tymczasem czarne chmury zbierają się też nad głową wicestarosty puckiego Zygmunta Wiśniewskiego.
Jeden z trójmiejskich posłów Prawa i Sprawiedliwości ma sprawdzić, czy faktycznie samorządowiec zbagatelizował informacje o perturbacjach, do których dochodziło w rodzinie zastępczej Anny i Wiesława Cz.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na puck.naszemiasto.pl Nasze Miasto