Wyrzut sumienia z Osłonina do Rzucewa: zabytkowa aleja trochę stara, trochę nowa. Co sprawia, że jest taka wyjątkowa?

Nie jedna osoba może kwestionować racjonalność sadzenia dwóch rzędów drzew po każdej stronie drogi i to jeszcze tak blisko pobocza. Według wielu stwarza to zagrożenie dla ruchu samochodowego, rowerowego i pieszego. Jednak z punktu widzenia zarówno ekologicznego jak i historycznego, te działania mają sporo sensu.

- Ta aleja jest bardzo wiekowa, podaje się, że drzewa te mogą mieć 200, a nawet 300 lat; mówi się, że mogły być oglądane przez samego króla Jana III Sobieskiego - mówi Julia Kończak, specjalista ds. ochrony środowiska z Nadmorskiego Parku Krajobrazowego. - Natomiast to, co jest tutaj istotne, to fakt, iż jest to jedna z niewielu już tak starych alej, które mamy nie tylko na Pomorzu, ale i w Polsce, jest to naprawdę ewenement.

- Ciekawostką jest, iż na fragmentach tej alei Lipowej zachowała się tzw. cztero-rzędowość, tzn. pierwszy rząd, który rośnie przy samej drodze i drugi rząd, który rośnie kawałeczek dalej, to jest też rzadkość - mówi specjalistka ds. ochrony środowiska. - Aleje tego typu są ważne z tego względu, że z jednej strony są pamiątkami historii i mają też rolę krajobrazową, ale co ważne stanowią ostoję różnorodności biologicznej i są korytarzami ekologicznymi dla rzadkich i zagrożonych zwierząt, grzybów i roślin, np. pachnicy dębowej (chrząszcza), która występuje w tej alei.

Inwentaryzację drzew oraz zabiegi konserwatorskie w alei przeprowadziło Stowarzyszenie Eko-Inicjatywa. Niestety już wcześniej część drzew z wiekiem straciło dobrą kondycję i się wywróciło.

- Żeby zachować ciągłość alei, zasadza się nowe drzewa, żeby osoby, które się urodzą po nas, za 100-200 lat, nadal miały tę aleję - tłumaczy Julia Kończak. - Ważne jest, by zachować ciągłość rytmu alejowego, czyli odpowiednie odległości.

Po długo wyczekiwanym przez mieszkańców gminy Puck i bardzo kosztownym (około 800 tys. zł) remoncie na drodze z Osłonina do Rzucewa, przyszła kolej na posadzenie około 4-metrowych, młodych lip w miejsce starych.

Niestety, choć są powody do radości, to jednak pobocza alei Lipowej nie wyglądają na takie, które udźwigną ciężar ruchu drogowego. Droga jest wąska, często korzystają z niej biegacze, rowerzyści (trasa R10), a także pojazdy ciężarowe. Dlaczego więc wykonano takie pobocza, a nie inne? Jak tłumaczy sam wójt gminy Puck, to Pomorski Wojewódzki Konserwator Zabytków podjął taką, a nie inną decyzję.

- Mam nadzieję, że gdy pan konserwator przyjedzie, to sam zobaczy, że ta decyzja nie była najlepsza, bo zagraża bezpieczeństwu - mówi Tadeusz Puszkarczuk. - W tej chwili jest sucho, ale jak przyjdą deszcze, pobocza rozmiękną, to może dojść do nieszczęścia. Jest to szlak rowerowy R10, z którego rowerzyści często korzystają, droga prowokuje do szybszej jazdy, wystarczy złapać w takiej sytuacji pobocze i może skończyć się to nieszczęściem.