Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Roman Elwart (LKS Ziemi Puckiej) brązowym medalistą MP w biegu 24-godzinnym | ZDJĘCIA, WIDEO

Krzysztof Hoffmann
Imponujące 241 kilometrów - to nowy rekord życiowy Romana Elwarta (LKS Ziemi Puckiej) i trzeci najdłuższy wynik w Polsce na 10 PZLA Mistrzostwach Polski w Biegu 24-godzinnym.

Zawodnik LKS Ziemi Puckiej w Łodzi nie zaliczył debiutu, bo na 24-godzinnym dystansie pobiegł po raz kolejny.
- To mój drugi start na takiej imprezie - mówi biegacz z Pucka. - W 2015 roku przebiegłem 234 kilometry. Teraz było lepiej, a bieg był najmocniejszy w historii mistrzostw Polski. A ja swoim wynikiem uzyskałem najwyższą klasę sportową: międzynarodowo-mistrzowską.

A start nie był tak oczywisty, bo niedawno Roman Elwart uporał się z dotkliwą kontuzją przywodziciela, która przydarzyła mu się w październiku 2016. Miał iść na operację, ale zrezygnował i rozpoczął rehabilitację we własnym zakresie.
- Ogromnie pomógł mi w tym masażysta Marcin Tański, któremu serdecznie dziękuję. Bez jego wsparcia nie byłoby tak dobrego wyniku - podkreśla Elwart.

ZOBACZ TEŻ:

Kontuzja i rehabilitacja sprawiły, że pucczanin na trening przed 24-godzinnym biegiem miał zaledwie 1,5 miesiąca. W tym czasie przebiegł 800 km. Dużo? Mało. Bardzo mało
- Moi konkurenci w miesiąc robili takie dystanse - mówi pucczanin. - Jechałem więc do Łodzi z myślą, byle tylko dobiec bez kontuzji i przekroczyć barierę 200 km. Ale udało się zrobić rekord życiowy.

Ten to imponujące 241 kilometrów. Choć może to nie do końca rzeczywisty wynik. Wszystko przez błędy organizacyjne - tu zawodnicy ślą gromy w kierunku organizatorów, którzy nie stanęli na wysokości zadania.
- Pozostał niesmak, bo na imprezie tej rangi takich wpadek być nie powinno - komentuje Roman Elwart i pozostali biegacze, którzy Łodzi nie wspominają najlepiej.

241 kilometrów pokonanych w ciągu 24 godzin dało pucczaninowi świetne trzecie miejsce (z przewagą ok. 20 km nad czwartym rywalem). Wygrał Andrzej Radzikowski z wynikiem prawie 259 km, a drugi był debiutant Sebastian Białobrzeski (249 km), który na dwie godziny przed finiszem był liderem, potem osłabł i zszedł z trasy.

Biegacz z LKS Ziemi Puckiej cieszy się z wyniku, a jeszcze bardziej z tego, że ma rekord życiowy i ukończył morderczy dystans z dobrym zdrowiem i bez kontuzji mięśnia.
- Każdy liczy na łut szczęścia i dobry dzień, ale to przerosło moje oczekiwania - relacjonuje Roman Elwart. - Choć nie obeszło się bez pewnego zawahania. W piątej godzinie poczułem, że coś niedobrego zaczyna się dziać z nogą - zaczęła pobolewać i szarpać.

To ta, w której w październiku niemal w 70% zerwał się przywodziciel. Każdy uraz teraz oznaczać mógł definitywny rozbrat z bieganiem.
- Zmieniłem ustawienie stopy i biegłem tak przez kolejnych kilkanaście godzin - opowiada ultramaratończyk z Pucka. - Pomogły też słowa żony: mocne i bardzo dopingujące. Spiąłem się w sobie i poleciałem przed siebie.

Mocnym wsparciem był też serwis - czyli ekipa pomocników., którzy pojechali z pucczaninem do Łodzi. To żona Grażyna i Piotr Elwart, też pasjonat biegania z Pucka.
- Miałem najmniejszy serwis z całej ekipy, która brała udział w mistrzostwach - podkreśla Roman Elwart. - I najlepszy oraz rzetelny. Wielkie podziękowania dla nich za okazaną pomoc. Oddali mi całe swoje serca.

wideo: Gratka.pl

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Tomasz Bajerski po meczu Abramczyk Polonia Bydgoszcz - Orzeł Łódź

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na puck.naszemiasto.pl Nasze Miasto